Blog

Life Style PickUp Ranger Raptor

Ostatnio w środowisku ludzi, którzy jeżdżą pickupami zrobiło się głośno na temat jednej premiery. Samochód, na który środowisko czekało, pojawił się w końcu na naszym rynku w nowej odsłonie. Ranger Raptor Gen2, bo o nim tu mowa, otrzymał w tej generacji silnik, który nareszcie uzupełnił brak w jego wizerunku. Sześciocylindrowy, trzylitrowy V6 o mocy 292 KM i momencie 491 Nm, sprzężony z 10-biegowym automatem, brzmi świetnie, działa doskonale i powoduje, że Ranger Raptor Gen2 w końcu ma pazur, którego według mnie brakowało pierwszej generacji wyposażonej tylko w silnik diesla.

No dobrze, a jak jeździ ta maszyna, jaka jest w obyciu, kiedy chcemy jeździć w betonowej dżungli dużej aglomeracji? W sieci jest dużo testów, pokazujących jak ostrym i precyzyjnym narzędziem jest ten samochód podczas szaleństw w terenie. Kilka trybów jazdy offroad, blokada przedniego i tylnego dyferencjału, reduktor, kamera 360, wzmocniona konstrukcja ramy, boskie wręcz zawieszenie FOX Live Valve, 17 calowe koła z oponami AT – to wszystko czyni z Rangera Raptora profesjonalny wóz offroad już po wyjeździe z salonu, bez żadnych modyfikacji. OK, przecież do tego ten samochód został zaprojektowany i stworzony, ale kupując go, chcielibyśmy raczej używać go także na co dzień, tym bardziej że cenowo nie mieści się on już w półce „roboczych pickupów” tylko zasadniczo ją przewyższa. I to właśnie było celem mojego testu, sprawdzenie jak żyje się z tą maszyną podczas bieżącej, rutynowej eksploatacji, podczas zakupów, wyjazdu do hotelu z parkingiem podziemnym w dużym mieście, gdzie taki rozmiar samochodu wpływa mocno na niekomfortowe jego używanie w ścisku korków, podczas godzin szczytu. Jaki jest Ranger Raptor Gen2? Napiszę tak…zadziwia i to bardzo, bardzo pozytywnie, ale do rzeczy.

Autostrady i drogi szybkiego ruchu, jakieś 1200km podróży. Wydawać by się mogło, że samochód na ramie, na dobrej oponie AT, z takim gabarytem będzie niekomfortowy, a tu proszę, zawias w ustawieniu normal, wydech na cicho, Bang Olufsen przez Android Auto zapoda z telefonu co tam sobie życzymy, skórzane bardzo wygodne fotele przytulą nas dokładnie (10 stopni elektrycznej regulacji) i lecimy. Przepisowe 140 Kmh powoduje że słyszymy przemykający się wiatr wokół dużych lusterek, ale naprawdę nie powoduje to większego dyskomfortu podczas rozmowy w samochodzie, no generalnie tego się nie spodziewałem, raczej oczekiwałem głośnej kabiny na trasie, a tutaj nic z tych rzeczy.

Wykończenie kabiny jest bardzo dobre, asystenci jazdy, w tym aktywny tempomat pracują wyśmienicie, jeżeli do tego dodamy podręczne uchwyty na kubki (z przodu 4) i w nocy oświetlenie kabiny ambiente oraz naprawdę świetne automatyczne reflektory LED, to podróż upłynie nam w komforcie, przyjemnej atmosferze i lekko prowadzącym się (wspomaganie kierownicy ustawione na komfort) samochodzie, o którym, na jego widok myśli się, że jest toporną ciężarówko/offroadówką.

Ta podróż przekonała mnie do Raptora jeszcze bardziej. Oczywiście dobra elastyczność silnika i płynna praca skrzyni doskonale uzupełnia te sielankowe odczucia z jazdy, dodam tylko iż jeżeli się nam spieszy (bardzo) to na niemieckiej autostradzie osiągniemy nawet licznikowe 190 kmh – tylko hmm po co jak za 230 km będziemy musieli zatrzymać się aby uzupełnić benzynę w 80 litrowym baku.

I tak oto łagodnie i płynnie jak podróż Raptorem po autostradzie, przechodzimy do ciemnych stron tego samochodu. Oczywiście, że takie posiada, było by chyba za pięknie gdyby ich nie miał. I tak, z autostrady wjeżdżamy na zatłoczone ulice miasta, ale to nie jest problemem, widoczność z kabiny jest dobra, natomiast jako kierowca musimy mieć pełną świadomość długości (5,36m) i co ważne szerokości (1,92m) tego wozu, trzeba brać małe poprawki na to, jak wjeżdżamy nim w zakręty. Co najważniejsze, jeżeli chcemy wpaść do galerii to również może nas ograniczyć wysokość (1,93m), natomiast jeśli zaprzyjaźnimy się z tymi gabarytami, to oczywiście Raptor będzie dla nas przewidywalny jak osobówka. Niemniej jednak, jest to ponadstandardowy gabaryt samochodu i nie jest z nim najłatwiej żyć w dżungli miasta, wiecie, parkowanie i takie tam.

Bardzo ciekawym przeżyciem było dla mnie parkowanie na poziomie minus 3, podziemnego hotelowego parkingu. Pomijam parkowanie na trzech miejscach, i to że wjechać z górki jakoś tam idzie, natomiast wyjazd pod górę, w wąskich, budowanych w maksymalnej oszczędności miejsca parkingach, noo powoduje kropelki potu u kierowcy tu i tam. Na szczęście jednym przyciskiem włączamy kamerę offroad i dodatkowo wspomagają nas czujniki 360, także z pomocą technologii i swojego skilla oczywiście da się wyjechać nie uszkadzając wozu. Props dla mnie za odwagę, musiałem spróbować, zrobiłem to i jestem pewien co piszę.

Kolejnym (oczywiście byłem tego świadomy) cieniem tego testu, to zużycie paliwa. Pierwsze primo dużo, drugie primo porównywalnie do innych konstrukcji tego typu, trzecie primo ultimo w sumie łudziłem się, że zoptymalizuję ten temat ekojazdą, jednak tutaj maszyna mnie pokonała. Czyli realnie, autostrada przepisowa około 15l/100km, droga szybkiego ruchu i lokalne drogi przepisowo około 13l/100km, miasto około 16l/100km i więcej, zależnie od stylu jazdy. Średnia z całego mojego występu w wielkim mieście około 14.6l/100km. Czy to dużo? Tutaj każdy musi odpowiedzieć sobie sam, ja uważam, że tak jak napisałem w drugim primo, cudów nie ma, waga i silnik tej mocy robią swoje i raczej nie ma wozów o takich osiągach, które spalą mniej benzyny.

Reasumując moją przygodę, Ranger Raptor Gen2, V6 benzyna (będzie także diesel, ale wg mnie to nie ma za bardzo sensu w wozie o takim charakterze, patrząc przez pryzmat zabawy, nie ekonomii oczywiście) zdobył moje serce, jest wygodny, szybki, technologicznie dopasiony w najnowocześniejsze rozwiązania, oczywiście mega dzielny w terenie, co nietypowe także bardzo szybki w terenie (tryb BAJA z seryjnym podtrzymaniem turbo powoduje, że im szybciej jedziesz po polu, tym mniej dziur widzi zawieszenie). Może być wygodnym SUV i naprawdę nie ma się czego wstydzić w przypadku konkurowania z wozami z tego właśnie segmentu. Czy bym go kupił? Hmm, nie (TAK)…w pierwszej kolejności kupiłbym Ford Everest Raptor (podobno ma wyjść na rynki Australii i Tajlandii, rama Rangera nadwozie full SUV – kochałbym ten wóz mocno), ale czekam jeszcze na test nowego Bronco i wtedy po porównaniu go z Ranger Raptor, zadzwonię tu i tam po banknoty na wymianę za samochód. Bo któryś z nich na pewno zagości w moim garażu.

PS Ranger Raptor ma asystenta parkowania, tyłem, zatoczkę i przodem, kurczę muszę to kiedyś wypróbować, zawsze za krótkie te testy! Ford Germaz Zielona Góra w celu uzupełnienia tego testu o asystenta parkowanie właśnie proszę o Rangera Raptora na jeszcze jakieś dwa miesiące chociaż I niniejszym dziękuję, że mogłem pojeździć tym wozem te kilka dni…dogadamy się jakoś..wink.